Adam Pluszka: Na ile Tatev Chakhian – młoda poetka, rocznik 1992 – zaznaczyła już swoją obecność na mapie ormiańskiej poezji?

Haik Howannisjan: Tatev Chakhian wydała swoje pierwsze publikacje jeszcze w wieku szkolnym i od razu zwróciła na siebie uwagę czytelników oraz koła literackiego. Świadczą o tym regularne publikacje autorki w prasie, analizy dotyczące jej poezji, otrzymane nagrody, aktywne uczestnictwo w życiu literackim, współpraca z muzykami, malarzami, reżyserami, twórcami street artu, jak również wyprowadzenie literatury poza granice książki i realizacje w sferze publiczno-społecznej. Tatev swojej działalności nie ogranicza tylko do dwu i pół miliona mieszkańców Armenii, gdzie, jak żartują pisarze: „Każdy pisarz osobiście zna swojego czytelnika”. Poezja Tatev jest tłumaczona na wiele języków obcych, ona sama współpracuje z wydawnictwami zagranicznymi (np. z niemieckim Carl Hanser Verlag) i dzięki temu jest znana czytelnikom obcojęzycznym.

A.P.: Skąd się bierze jej popularność?

H.H: Trudno rozpoznać dzisiejszego czytelnika. To człowiek w codziennym szybkim biegu, w ciągle narastającym ruchu, w niekończącym się hałasie dnia, który na zawiłych autostradach świata jakimś cudem znajduje drogę do książki. Poezja Tatev Chakhian jest jak towarzysz naszego pędu życia, idzie z tobą i widzi więcej od ciebie. Czytelnik, który otwiera jej książkę, odnajduje w niej to, czego nie zauważył na drodze, przypomina sobie, co zobaczył, ale zdążył zapomnieć, a teraz może na nowo przeżywać przeszłość… Przypomina to nieco przeglądanie starego albumu ze zdjęciami, w którym za każdym razem odkrywa się jeszcze jedno zdjęcie, o którym się całkowicie zapomniało, które daje drugi oddech swoim przeżyciom, pozwalając zobaczyć rzeczywistość z zupełnie innej perspektywy. Literatura Tatev jest właśnie tą towarzyszką drogi, z aparatem w ręku. A czytelnik sięga po nią, ponieważ nie chce być sam. Jest to ludzkie pragnienie rozmowy, które nie uznaje narodowości ani przestrzeni. I właśnie dlatego poezja autorki łatwo staje się przyjacielem czytelnika. Nie jest ona za siedmioma górami, lecz okazuje się żywą mową z człowiekiem w jego języku. Warto przypomnieć jak w Biesach Dostojewskiego Szatow, przed rozpoczęciem rozmowy, mówi do Stawrogina: „Jesteśmy dwiema istotami, które spotkały się w nieskończoności… po raz ostatni w świecie. Niech pan zostawi swój ton i przybierze ton ludzki! Niech pan choć raz przemówi ludzkim głosem”.

A.P.: Napisała:, „Gdy życie jest zbyt trudne, / podziel / je / na / wersy, / aby móc je przeżywać prościej”. Poezja pomaga żyć?

H.H: Gdy po raz pierwszy przeczytałem cytowany przez pana wiersz, przypomniało mi się, jak w podstawówce nauczycielka uczyła nas wymawiać trudne słowa, dzieląc je na sylaby. Poezja Tatev jest jak sylabizowanie życia, tak żeby było łatwiejsze do zrozumienia i przeżywania. W wywiadzie autorka mówi: „ Piszę, aby zrozumieć …”, a więc dzielenie wyrazów to sposób na odkrycie i ujawnienie tajnych sylab życia. Z drugiej strony, krótki wers poetycki jest przestrzenią wrażliwą i wymagającą, która zdradza każdy błąd, ujawnia to, co jest zbędne. Ponieważ wiersz jest strukturą schematyczną, tworząc go, można sobie układać życie.

A.P.: Stąd obecność wojny w jej wierszach? Aby okiełznać chaos?

H.H: O wojnie można pisać w formie wywiadu dziennikarskiego lub tworząc literaturę. Tematyka wojenna w poezji Tatev poruszana jest z zimną krwią dziennikarza i jednocześnie z artystyczną wrażliwością („Moje serce jest zniszczone jak Berlin w ’45”). Sekret tej poezji to wyzbycie się sztuczności, ponieważ wymyślona literatura o wojnie jest czymś niemoralnym.
Poezja Tatev powstała w państwie, gdzie granice nie są spokojne. W przygranicznych wioskach czas ma dwa wymiary: strzelanie i oczekiwanie na strzały. Człowiek trzymający broń jest tym, który kocha pokój. Tu nie ma domu, na ścianach którego nie widniałyby ślady kul. Wstydem jest nie mieć ojca bohatera, a nie chcieć stać się bohaterem jest wstydem podwójnym. Mając to wszystko przed oczami, autorka pisze:

Omiń je po prostu.
Nie zadawaj pytań osobie spod ściany,
nie przyglądaj się kobiecym zmarszczkom na czole,
nie czekaj na powrót mężczyzn do domu,
nie pochylaj się nad niemowlęcą kołyską,
aby twe oczy nie zaczęły łzawić,
nie machaj ręką na pożegnanie, nie uśmiechaj się…

A.P.: Doświadczyła osobiście wojny?

H.H: Kobiety w Republice Armenii nie są wzywane do odbycia obowiązkowej służby wojskowej. Oczywiście w razie potrzeby stoją obok walczących mężczyzn, ale Tatev nie była na granicy i nie brała udziału w operacjach bojowych.

A.P.: „A jeśli nie wiesz, co mówić, w szczególności o ludobójstwie, / o straconej ziemi ojczystej i wrogu, / to zdecydowanie napisz wiersz, / aby podręcznik historii dało się przetrawić”. Napisanie wiersza może ułatwić zrozumienie historii i złagodzić ból? A nie na przykład zemsta?

H.H: Czy słyszeliście kiedyś państwo kołysanki: o wojnie, o dziecku czekającym na powrót taty, o tym, że jak dorośniesz, to staniesz się żołnierzem…? Nie wiem jak u was, ale w naszym kraju dzieci z łatwością zasypiają słuchając takich kołysanek…
Tatev opowiada: „Mój pradziadek był świadkiem ludobójstwa na początku wieku i przekazał mojemu ojcu tylko jedną piosenkę. Minęły lata, dziadek został wygnany przez Stalina na Syberię, a po powrocie nic nie przekazał tacie oprócz trywialnych opowieści. A gdy kilka miesięcy temu mój brat wrócił z wojska, przekazał mi tylko kilka wojskowych dowcipów i miłosnych wierszy zapisanych w notesie”. Wracając do pytania, wiersz oczywiście nie leczy, ale znacznie uśmierza ból.

A.P.: Chakhian zmaga się ze swoją tożsamością etniczną i kulturową?

H.H: Pisarz nie może wymyślać opowieści z niczego. On chcący lub niechcący staje się nosicielem swojej rzeczywistości etnicznej i kulturowej. W literaturze Chakhian są mocno podkreślone z jednej strony samotność człowieka z małego kraju, zapomnianego przez świat w ogromie wszechświata, a z drugiej strony wewnętrzna walka tego człowieka, aby się na ten duży świat wydostać.

Granica to twój wybór udziału w świecie,
miarą są wielkość żołądka,
zasięg wzroku,
długość kroku,
a jej przekroczenie to równowaga między wczoraj i dziś…

To jest człowiek, który zabrał z domu do plecaka najważniejsze rzeczy, ruszył w podróż w nieznany świat. To po prostu człowiek, który po drodze rozmawia ludzkim głosem z kimś podobnym do siebie. Ważne, żeby ten głos był zrozumiały dla wszystkich, a język zawsze można przetłumaczyć.

A.P.: Na ile jej wiersze zanurzone są w życiu społecznym i teraźniejszości?

H.H: Literaturę Chakhian możemy zdecydowanie nazwać poezją „społeczną”, ponieważ człowiek jest pokazany w kontekście społecznym. Czytając, mamy wrażenie teraźniejszości, ale jednocześnie rozumiemy, że społeczne problemy, które są tu i teraz, ludzkie niepokoje, relacje, wydarzenia powtarzają się w nieskończoność. Być może praca dziennikarska i zaangażowanie w życie społeczno-polityczne pisarki pomagają ciągłego trzymania ręki na pulsie społeczeństwa. Książka autorki, która jest prezentowana w konkursie Europejski Poeta Wolności, również ma strukturę społecznego dokumentu. Tytuł Dowód (nie)osobisty wskazuje, iż mamy do czynienia z literaturą jako dokumentem tożsamości, który zezwala na swobodne poruszanie się pomiędzy poziomami osobistym a społecznym.

A.P.: Czym dla Chakhian jest wolność?

H.H: Kilka miesięcy temu, gdy w Centrum Nauki Kopernik wspólnie robiliśmy doświadczenia z fizyki, Tatev z uśmiechem stwierdziła: „Myślę, że Newton jest bardzo poetycki”. Trzymając się przykładu Newtona, pozwólcie mi stwierdzić, że Tatev Chakhian dąży do takiej wolności, w której żadna zewnętrza bariera nie stawia przeszkody na drodze ruchu jednostajnego. Gdzie ruch jest naturalnym sposobem istnienia. Tak naturalnym, że przestajesz go zauważać, tak jak nie zwraca się uwagi na lampę w pokoju, póki nie przestaje świecić.
Bohater poezji Tatev, który zaprasza Hitlera na rozmowę na jakikolwiek temat oprócz wojny, wskazuje, że wolność to brak dyskusji o wolności, to brak potrzeby rozpoczęcia tej dyskusji. Cytując jej słowa:

Po rewolucji,
po wygranej wojnie,
po dniu niepodległości,
człowiek sprzątający ulice,
posępny, pochylony,
nigdy nie myśli o rewolucji,
o zwycięstwie,
a zwłaszcza o niepodległości.

A.P.: Dlaczego zdecydowała się mieszkać w Polsce?

H.H: To wina jej ulubionej poetki – Szymborskiej. Po odkryciu jej literatury Tatev rok temu zdecydowała się dostarczyć ją ormiańskiemu czytelnikowi. W związku z tym przeprowadziła się do Polski, żeby głębiej zrozumieć społeczny kontekst jej poezji, żeby nauczyć się języka oraz zapoznać się ze współczesną polską literaturą. Chakhian złożyła obietnicę, że do 2019 roku przygotuje tomik Wisławy Szymborskiej w języku ormiańskim.


Haik Howannisjan – Urodził się w Erywaniu. W roku 2011 uzyskał tytuł doktora nauk fizycznych w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie. Od roku 2013 tłumacz przysięgły języka ormiańskiego. Autor tłumaczenia tomu wierszy Chaczkar Bogdana Kasprowicza. Współpracuje z polsko-ormiańskim czasopismem „Awedis”. Działacz społeczny; w ramach współpracy z Ormiańskim Towarzystwem Kulturalnym uczy Ormian języka polskiego, prowadzi także zajęcia z języka ormiańskiego.

Adam Pluszka – poeta, prozaik, tłumacz, redaktor, krytyk literacki i filmowy. Autor kilku tomów wierszy (m.in. z prawa z lewa, Trip, French love) oraz prozy. W 2003 roku nominowany do Paszportu „Polityki”, a za ostatnią książkę poetycką Zestaw do besztań (WBPiCAK, Poznań 2014) – do Nagrody Literackiej Gdynia oraz Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”. Tłumaczył m.in. Stefana Themersona, Helene Deutsch, Esther Woolfson, Johnny’ego Casha, Sue Townsend i Sy Montgomery. Mieszka w Warszawie z żoną i dwiema kocicami. Redaktor prowadzący w Wydawnictwie Marginesy.