Parfois tout se couvre comme si un bouclier
de solitude se plaçait au-dessus des choses
et c’est l’heure de la métamorphose.
L’olivier comme si toute sa vie il n’avait fait que cela
se transforme en défenseur du jardin tandis que de là-haut
accrochés à leurs javelots des soldats ensoleillés
passent à l’attaque.
Quand ce sont les gouttes de pluie qui donnent l’assaut
l’olivier devient source et coule vers la mer.
Puis il devient bateau et quand il revient
rien qu’à lire ce qu’il y a dans ses yeux
met la solitude en fuite.
L’orage éclate mais il ne peut plus grand-chose.
Quelqu’un allume un feu mais où a-t-on jamais vu
qu’une source puisse être incendiée.
Ce n’est que quand l’olivier reprendra sa forme initiale
que là-haut on s’enhardira et poussera des cris
mais où a-t-on jamais vu que des cris fussent-ils solaires
ou chargés de pluie puissent empêcher un arbre de rêver.
Parce qu’il rêvait l’olivier après être revenu de la mer
et dans son rêve ce n’était pas la guerre qui éclatait
mais la solitude.

Czasami wszystko się kryje i zda się że tarcza
samotności zawisła ponad rzeczami
nadchodzi godzina przemian.
Kiedy z góry oblani słońcem wojownicy
dzierżąc mocno dzidy ruszają do ataku
oliwkowiec jakby nie robił nic innego w życiu
przemienia się obrońcę ogrodu.
A jeśli natarcie prowadzą krople deszczu
przybiera postać źródła i płynie do morza.
I zamienia się w statek a kiedy powraca
wystarczy że samotność odczyta co ma w oczach
by rzucić się do ucieczki.
Rozpętuje się burza ale niewiele już może.
Ktoś roznieca ogień ale czy ktoś widział
żeby źródło pozwoliło się spalić.
Dopiero gdy oliwkowiec odzyska dawny kształt
na górze się rozzuchwalą i podniosą krzyk
ale czy ktoś kiedyś widział żeby wrzaski choćby i słoneczne
albo ociężałe deszczem przeszkadzały drzewu w marzeniach.
Bo oliwkowiec powróciwszy z morza oddawał się marzeniom
a w jego snach wybuchała nie wojna
lecz samotność.