Adam Pluszka: Skąd wziął się tytuł tomu „Nie ma kto pisać do pułkownika”?

Ilaha Karimova: Książka nosi tytuł wiersza o tym samym tytule. Selim wystąpił swego czasu z referatem na temat twórczości Márqueza na międzynarodowej konferencji zorganizowanej z okazji osiemdziesiątych urodzin kolumbijskiego pisarza. Przygotowując się do wystąpienia na konferencji, Selim analizował większość utworów pisarza. Wielokrotnie podczas rozmów w programach telewizyjnych podkreślał, że właśnie to opowieść Nie ma kto pisać do pułkownika jest najbardziej typowym przykładem twórczości Gabriela Garcíi Márqueza.

Następnie Selim napisał wiersz o tej samej nazwie. Krótki opis autora tego koncepcyjnego wiersza można znaleźć w tomiku, dlatego nie chciałabym powtarzać. Mogę dodać, że wiersz ten w krótkim czasie zyskał dużą popularność w kraju i cieszy się popularnością do tej pory.

Wśród nowego pokolenia literackiego, którego jednym z wiodących przedstawicieli jest właśnie Selim Babullaoglu, zdarzają się tacy, którzy – być może trochę z szacunku, a być może przez jego referat, który wzbudził wówczas duże zainteresowanie, i w późniejszym czasie przez jego książkę – zwracają się do niego per „pułkowniku”. Trafiają do niego też listy adresowane do „pułkownika”…

A.P.: W wierszu tym pada pytanie: „Dlaczego nie tworzysz wierszy o miłości?”. Miłość jest szczególnie ważna w literaturze azerskiej?

I.K.: Tematyka miłości w poezji azerskiej, tak samo jak w poezji światowej, zajmuje istotne miejsce. Selim Babullaoglu jest jednym z wiodących przedstawicieli i reformatorów nowej poezji azerskiej, a jego poezja nosi charakterystyczny rys. Tworzył on wiersze odrzucające popularną szczególnie w radzieckim Azerbejdżanie liryczną, a może nawet pseudoliryczną i patetyczną dykcję. Wiersze o nieistniejącej do tej pory w poezji azerskiej odmiennej sekwencji dźwiękowej, na pierwszy rzut oka może i niewzbudzające emocji, ale o niezwykle głębokiej treści.

W dodatku stosunek poety do tematyki miłosnej nie jest jednopłaszczyznowy, ma dużo szerszy zakres. Dla Selima pojęcie miłości nie ogranicza się jedynie do uczuć mężczyzny do kobiety i odwrotnie, lecz obejmuje stosunek np. kwiatka do robaka, słońca do kwiatka. Nie wiadomo dlaczego często zwracano się do niego z tym lekko pretensjonalnym pytaniem, ale poeta pozostawiał je bez wyczerpującej odpowiedzi lub celowo odpowiadał niejednoznacznie i niezrozumiale. Kiedy powstał ten wiersz – który stał się ważnym wydarzeniem w nowoczesnej poezji azerskiej, przez niektórych krytyków zaliczany do postmodernizmu, a przez innych do modernizmu – Selim Babullaoglu dał ostateczną odpowiedź na wiele pytań, w tym to o miłość.

A.P.: Da się scharakteryzować poezję Selima Babullaoglu zebrane w tym tomie?

I.K.: Niełatwo na to odpowiedzieć. Jeżeli nie ma pan nic przeciwko, chciałabym zacytować badacza twórczości Selima, profesora Dżavansira Jusifli: „Słowo Selima posiada bardzo specyficzną barwę – jego słowa nie są po to, by coś określić, coś wskazać, lecz po to, by ująć w jednym wyrazie to, co będzie pisał i tworzył przez całe życie. Są poeci, którzy żyją w wierszach, w wirze i burzy energetycznej wersów, a gdy tylko burza ustanie, poeta też «zasypia»; są też tacy, którzy żyją w polu magnetycznym między wersami… Selim należy do tej drugiej grupy. W narracji Selima jest pewien wątek – słowo zaczyna się tam, gdzie kończy się słowo. Selim wyeliminował z naszych wierszy patos i afektację. We wszystkich swoich utworach poetyckich przywiązuje dużą wagę nie do myśli obecnych wszędzie jak slogan, lecz do punktów i kwestii bardzo nam potrzebnych, ale mimo tego pozostających poza naszym życiem, i umiejętnie tworzy z nich poezję w dobrym gatunku.

Od dawnych czasów «magiczny świat» otwiera się w opozycji słowa i ciszy (ducha i ciała). Fragment o dzieciach (motyw spaceru) w rzeczywistości przedstawia obraz dziecięcej szczerości, i w ten sposób ta opozycja (ducha i ciała) jest poddawana pod dyskusję. Ze słów (i milczenia) poety wynika, że istnieją słowa, które należą tylko do Boga, słowa, które wymawiają przedmioty, słowa, które stają się przedmiotami. Selim, aby to uzewnętrznić, wchodzi w przestrzeń przedmiotów i liczb, traktuje je tak samo, jak traktowano w starych książkach, w zakurzonych rękopisach (kurz ciszy!), stara się ujawnić ich tajemnicę, schowaną w ciemnej głębii i… w konsekwencji staje się najpierw niezrozumiały, lecz przy uważnym słuchaniu głos wydarzeń porusza serce…”.

Jako tłumaczka współpracująca z Selimem od dwunastu lat i jako osoba znająca zarówno jego twórczość, jak i poglądy na poezję, mogę w skrócie powiedzieć, że Selim odrzucił typowe socjalistyczne i pseidosocjalistyczne sztuczne literackie nawyki. Wyniósł naturalną ludzką szczerość, nieuznającą żadnego systemu politycznego, na wyżyny współczesnej poezji azerskiej. Podszedł sceptycznie też do „zakazów” zamkniętego systemu i do tłamszonej do tej pory i nagle odzyskanej zasady: „Jestem wolny, wszystko mi wolno”. Stał się kimś, kto wypowiada się o innych jak o sobie i kto obserwuje siebie z boku.

A.P.: Z czym się to wiąże?

I.K.: Znając doskonale poezję Wschodu, w tym też poezję azerską, zajął „eurocentryczną” pozycję w poezji azerskiej. Cała jego twórczość w rzeczywistości polega na mówieniu kodami świata, na spostrzeganiu i demonstrowaniu kultury azerskiej jako części kultury światowej. Wiersze Selima są pełne mądrej energii, opowiadają czasem gorzką prawdę o zwykłych rzeczach, o energii budzącej człowieka, w jakiś dziwny sposób wydobywają z głębi naszej pamięci dawne emocje i przeżycia. Jego poczucie ironii jest porywcze, posiada niezwykłą trafność fotograficznej obserwacji…

A.P.: Na czym polega dramat Azerów, o którym Selim pisze w wierszu Z mowy Sattara do Mesiha?

I.K.: Zanim odpowiem, zacznę od tego, że liczba Azerów na całym świecie wynosi około 50 milionów, z czego 35 milionów zamieszkuje dzisiejszy Iran. W rzeczywistości ludność dzisiejszego Azerbejdżanu i ludność zamieszkująca Iran, czyli południowy Azerbejdżan, są jednym, tyle że rozłączonym narodem. Niech za przykład podobieństwa posłuży podział i późniejsze zjednoczenie Niemiec. Oprawcą tej krwawej rozłąki była oczywiście w pierwszej kolejności Rosja, a w drugiej – perskocentryczny Iran.

Na skutek perskich wojen z Rosją i na mocy traktatu z Gulistanu (1813) oraz traktatu turkmenczajskiego (1828) Azerbejdżan został podzielony między Iran i Rosję. Później, mimo odzyskania niepodległości w XX wieku i wejścia w historię w 1918 roku jako pierwsza demokratyczna republika Wschodu, północna część Azerbejdżanu znów została zajęta przez Rosję, tym razem bolszewicką. Obecnie, choć północny Azerbejdżan jest państwem niezależnym, południowy, który ma dużo większą powierzchnię i który zamieszkuje więcej osób narodowości azerskiej, nadal pozostaje w granicach perskocentrycznego Iranu. Azerowie z południa nie mają szkół w ojczystym języku, ich kultura i twórczość literacka są wciąż tłamszone. Wiersz Selima Z mowy Sattara do Mesiha opowiada o bólu odwiedzających niepodległy Azerbejdżan irańskich Azerów. Ma formę monologu gościa, który długo marzył o tym, żeby się zobaczyć ze swoim przyjacielem w Baku, w stolicy niepodległego Azerbejdżanu.

Autor w różnych wywiadach, a także w rozmowie ze mną podkreślał, że napisał ten wiersz na podstawie prawdziwego dialogu. Ten wiersz zasługuje na jeszcze jedną uwagę. Do dziś powstało na ten temat mnóstwo wierszy w różnych stylach. Przeważa uczucie tęsknoty: Azerowie z północy tęsknią za południem, a ci z południa za północą. Selim jako pierwszy mówi na północy językiem południowca i nadaje smutkowi nutę udręki. Wiersz z pieśni o narodowej wolności staje się pieśnią o ludzkiej wolności…

A.P.: Selim Babullaoglu jest także tłumaczem. Kogo przekładał?

I.K.: Tak, słynie w Azerbejdżanie także ze swoich przekładów literackich. W roku 2004 stworzył czasopismo „Literatura świata”. Zarówno jako tłumacz, jak i świetny organizator jest autorem wielu wydarzeń na rzecz promowania literatury europejskiej, a w szczególności literatury polskiej w Azerbejdżanie. Dzięki jego przykładom czytelnik azerski ma możliwość zapoznania się z utworami wielu pisarzy, m.in. poetów tureckich Nadziba Fazila i Orhana Veliego, polskich Czesława Miłosza i Zbigniewa Herberta, rosyjskich Borysa Pasternaka i Josifa Brodskiego, amerykańskich i angielskich Philipa Larkina i W.H. Audena. Kilka lat temu w Baku została wydana antologia współczesnej poezji polskiej Niespodziane spotkanie, w której znalazły się tłumaczenia wierszy Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta i Tadeusza Różewicza, z których wspólnie tłumaczyliśmy Miłosza i Herberta.

A.P.: Widać w jego poezji wpływy tłumaczonych przez niego poetów?

I.K.: Nie wyobrażam sobie, żeby przeczytać jakiś tekst, poznać go, przetłumaczyć i nie poddać się mu. To jest absolutnie normalne, naturalne. Wręcz nawet myślę, że brak wpływu byłby czymś nadnaturalnym. Pytanie na jakim poziomie jest ten wpływ? Myślę, że Selim jest poetą, który wszystkie przeczytane przez siebie teksty – nieważne, czy autorów wschodnich, czy europejskich, tureckich, rosyjskich lub perskich – przecedził przez siebie, kształtując i zachowując przy tym własny specyficzny język i koloryt.


Ilaha Karimova (İlahə Kərimova) – absolwentka Bakijskiego Uniwersytetu Słowiańskiego (2003) oraz Uniwersytetu Wrocławskiego (2011), tłumaczka, lektor języka tureckiego w Instytucie Studiów Klasycznych, Śródziemnomorskich i Orientalnych Uniwersytetu Wrocławskiego, członek Związku Pisarzy Azerbejdżańskich, autorka Rozmówek polsko-azerbejdżańskich oraz wielu polskich przekładów utworów wybitnych azerbejdżańskich pisarzy. W 2011 roku otrzymała nagrodę Mahmuda Kaszgariego za tłumaczenie literatury polskiej na język azerbejdżański oraz propagowanie literatury azerbejdżańskiej za granicą.

Adam Pluszka – poeta, prozaik, tłumacz, redaktor, krytyk literacki i filmowy. Autor kilku tomów wierszy (m.in. z prawa z lewa, Trip, French love) oraz prozy. W 2003 roku nominowany do Paszportu „Polityki”, a za ostatnią książkę poetycką Zestaw do besztań (WBPiCAK, Poznań 2014) – do Nagrody Literackiej Gdynia oraz Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”. Tłumaczył m.in. Stefana Themersona, Helene Deutsch, Esther Woolfson, Johnny’ego Casha, Sue Townsend i Sy Montgomery. Mieszka w Warszawie z żoną i dwiema kocicami. Redaktor prowadzący w Wydawnictwie Marginesy.