Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci profesora Zbigniewa Mikołejki, wybitnego intelektualisty, filozofa, historyka religii, eseisty. Przez lata mieliśmy przywilej wymieniać jego nazwisko wśród nazwisk jurorów Nagrody Europejski Poeta Wolności. Zawsze świetnie przygotowany, wyposażony w energię i celne poczucie humoru, zawsze gotowy do wejścia w intelektualny spór o rzeczy dla niego istotne. „Poezja jest zbyt poważną rzeczą, żeby się o nią nie kłócić!”, żartobliwie rzucił miesiąc temu, podczas ostatnich obrad jury.


Nie pojawił się wówczas osobiście w Gdańsku, był już zbyt słaby, by podróżować. A jednak jego obecność była dla wszystkich bardzo odczuwalna i cenna: mimo choroby, pełna intelektualnej witalności, mimo odległości, bardzo bliska i życzliwa. Po obradach opowiadał o dwóch ważnych dla niego książkach, jakie ma nadzieję ukończyć, z uwagą słuchał o premierze „ahat ilī. Siostra bogów” Olgi Tokarczuk – książki, którą współtworzył. Życzyliśmy mu zdrowia i czasu. Życzyliśmy sobie kolejnego spotkania.


Pożegnaliśmy go wówczas z uśmiechem. I tak też żegnamy się z nim dziś – pamiętając, ile mądrości wniósł w nasze życie: pisząc, opowiadając, spierając się, ucząc, ale też po prostu będąc. Dziękujemy.

Zbigniew Mikołejko – filozof religii, eseista. Kierownik Zakładu Badań nad Religią w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN w Warszawie, członek Amerykańskiej Akademii w Rzymie (1996), profesor Warszawskiej Wyższej Szkoły Humanistycznej im. Bolesława Prusa. Opublikował ponad 800 tekstów – oprócz polskiego, w językach: angielskim, francuskim, hiszpańskim, niemieckim, portugalskim, rosyjskim, ukraińskim i włoskim.

Zastrzega sobie wolność wyboru wiary: „Ja nigdy nie mam pewności. Jak niedowiarkowie przekonują mnie do niewiary, idę w stronę wierzących. Jak wierzący – do wiary, uciekam w stronę niedowiarków. Najgorsza jest przemoc dyskursu, takiego czy innego. Niewiara też jest zresztą wiarą, ale w to, że Bóg nie istnieje, że nie jest dla nas ważny.”

Ma jasne zdanie co do źródła pragnienia twórczości w ludzkim życiu: „Świadomość, że jesteśmy skazani na śmierć, powinna kazać nam zaprząc wszystkie siły w służbę teraźniejszości, w sadzenie drzew, pisanie książek, picie kawy z kimś miłym, podziwianie krajobrazu Warmii, Umbrii czy Sandomierszczyzny, tak przeze mnie ukochanych.” („Gazeta Wyborcza”)