Lidija Dimkovska, poetka i pisarka urodzona w Macedonii, mieszkająca w Lublanie, w tomie wierszy pH neutralna wobec życia i śmierci nakreśliła niewidzialną linię między przestrzenią tu i przestrzenią tam. O ile jednak próbuje oswoić się z tutejszą przestrzenią, postawić pytania o własną obiektywizację w postaci „importowanej macicy ‒ jak napisała ‒ artystki z Europy Wschodniej”, to problem tkwi nie w rozdźwięku między nią a Bogiem, lecz w przestrzeni pośredniej, która między nimi powstała. „Ja myślę o twoim zneutralizowanym losie i wiem, / że nie jesteś ani zasadą, ani kwasem i że nie jesteś na import, ani na eksport”, czytamy w wierszu pH neutralna dla kręgosłupa. Pośrednia przestrzeń istnienia oznacza więc neutralność, istnienie w obu światach, a jednocześnie w żadnym z nich.

Lidija-Dimkovska

Lidija Dimkovska, autorka tomu nominowanego do Nagrody Europejski Poeta Wolności

Mimo tej neutralizacji w tomie poetyckim Lidii Dimkovskiej można dostrzec podstawowe konstelacje domu zamieszkałego przez wiejskie wieszczki, babcię, jedenastu braci i żywych nieboszczyków, a także konstelacje tutejszej chaotycznej teraźniejszości. Tę ostatnią poetka bardzo chętnie neutralizuje w sposób sarkastyczny, na przykład: „I nikt już nie umiera do końca. Klasa średnia zdrapuje ceny z prezentów, / dekoruje okna laserowymi gwiazdami, gumowymi rękawiczkami / tworzy teatr cieni”. Sarkazm jednak w jej wydaniu nie jest zjadliwy, lecz łagodny, czasem żartobliwy. Obrazoburcze rozumienie Boga, nieustanne powoływanie się na Niego sugeruje, że poetka traktuje życie jako scenę, by zrzucić z siebie ciężar przejściowego istnienia.

Lidija DimkovskaJednocześnie ze zmianą przestrzeni w tomie poetyckim ph neutralne wobec życia i śmierci dokonuje się też zmiana czasu, który niczym wachlarz rozwija się od „przedeuropejskich złych czasów” do „współczesnego tańca starych zmysłów”. Zbiór wierszy, według słów autorki, ukazał się najpierw, w 2009 roku, w Macedonii, rok później w języku niemieckim i dopiero w roku bieżącym po słoweńsku. A choć przeleżał trzy lata, wcale nie stracił aktualności; Dimkovska bowiem okiem kogoś, kto pozostaje z boku społeczeństwa, widzi więcej i dalej niż przeciętny tubylec: „Ale ja wiem, że życie i śmierć, jeśli jesteś zbyt gruby albo zbyt chudy, / są tym samym brzemieniem // Krzyż może nieść wyprostowany tylko człowiek z idealną wagą”, napisała w wierszu Idealna waga, który ujawnia szczególną społeczną przenikliwość.

Analizując poważne problemy, jakim jest na przykład samobójstwo, choć niemal w sposób właściwy burlesce, poetka nawiązuje do ducha przestrzeni, z której się wywodzi. W wersie: „… / a kiedy moja babcia mówi mi: «Nie dawaj nas do książki, moje dziecko, żeby się z nas nie śmiano»” ukazuje swój punkt wyjścia; mimo że ‒ jako uprzywilejowany członek rodziny ‒ na obczyźnie powinna mieć wszystko na wyciągnięcie ręki, jest jednak świadoma tego, że przy skoku na głębię nie będzie (już) czekać materac sprężynowy. Problem przejścia jawi się więc w innym pojmowaniu tej i tamtej przestrzeni. Podczas gdy przestrzeń, którą poetka zostawiła za sobą, jest nacechowana formą mnogą, zakodowanym sposobem zachowań pomiędzy kobietą i mężczyzną, specyficznym pojmowaniem także sztuki, nowy świat wypełniają technologiczne gadżety, centra wellness, bezduszność.

Jedyny sposób, by przeżyć w takiej mentalnej próżni, to połączyć to, czego nie daje się połączyć: miłość z ludożerstwem, zmarłych z żywymi, niemowlę z kiełbasą Poli. Jeśli zaś przestrzeń teraźniejszości nie potrafi na przykład akceptować śmierci, to przestrzeń przeszłości nie potrafi właściwie akceptować sztuki i z nią naturalnie artystki, która wystąpiła z trybów tego, co samo przez się jest oczywiste. „Co jednak będzie z nimi, kiedy wrócą do domu, / będą tacy sami czy wyobcowani, / będą poetyką czy poezją?”, pyta Dimkovska o przedmioty w Arspoetyckiej balladzie. A choć w dalszej części tej ballady pisze: „Tylko jeden los mogę zrealizować, ale nie mój, / tylko jeden wiersz mogę napisać, ale nie mój”, cały tom ph neutralne dla życia i śmierci jest utrzymany nie w tonie smutku, lecz przeciwnie, charakteryzuje go ton żartobliwy.

Rzucająca się w oczy w tym tomiku jest tylko ostrość spojrzenia Dimkovskiej na instytucję Kościoła, niekiedy porównywalna z ostrością Svetlany Makarovič. „Między narodzinami i śmiercią nie ma życie żadnej gwarancji, / jedyny serwis naprawiający jest wciąż w nas samych”, głoszą słowa wiersza Różnica. Ale desakralizacja w tym zbiorku poetyckim nie jest sama dla siebie celem, rodzi się bowiem z bolesnego doświadczenia. Ballada o uchodźcach cioci Elsy, jedna z najpiękniejszych ballad o uchodźcach w ogóle, przemawia nie głosem obserwatora, lecz uczestnika. W wierszu tym może rzeczywiście pobrzmiewa ton pesymistyczny, bo: „Kiedy już zostajesz uchodźcą, na zawsze jesteś pozbawiony ucieczki”, autorki jednak najwyraźniej nie interesuje los pojedynczego człowieka.

Lidija Dimkovska w całym tomie swoich wierszy koncentruje się na grawitacyjnych, przyciągających się sytuacjach gatunku ludzkiego. „Po pogrzebie wszyscy wybiorą się na wyprzedaże do dużych centrów handlowych, // żeby czerń żałoby zamienić na jasne stroje”, pisze poetka we wspomnianej balladzie. Przy czym nie osądza, a jedynie poszukuje rozwiązania w życiu albo jeszcze lepiej ‒ w sztuce. Dimkovska zgłębia rolę sztuki i oczywiście odczuwa empatię w stosunku do ludzi, którzy w społeczeństwie najłatwiej ulegają zranieniu, a jej poezja robi wrażenie naturalnej, wręcz pobudzającej do odpowiedzialności. Przede wszystkim zaś wywołuje zazdrość to, jak przetworzyła swoją nie do pozazdroszczenia sytuację cudzoziemca. Jej punkt widzenia jest naprawdę neutralny, na pewno zaś niezneutralizowany.

Gabriela Babnik


Źródło: Radio Ars, Program III Radia Slovenija, audycja „Z rynku księgarskiego”

Tłumaczenie z jęz. słoweńskiego: Joanna Pomorska