Adam Pluszka: Kim jest Płamen Dojnow?

Hanna Karpińska: Trudno zwięźle odpowiedzieć na to pytanie. W najkrótszej nawet prezentacji nie mogłoby zabraknąć określeń: poeta, dramatopisarz, krytyk literacki, historyk i teoretyk literatury, dziennikarz, wykładowca, performer… Jako poeta jest autorem nie tylko prezentowanego w Polsce tomiku Sofia Berlin (i częściowo Bal tyranów), lecz także siedmiu innych, wydawanych od 1991 roku. U progu swojej kariery literackiej (lata 1995–1998) dał się poznać jako współautor dwóch tomów skandalizujących literackich mistyfikacji – wyborów zawierających utwory nieistniejących pisarzy: Byłgarska christomatija (Bułgarska chrestomatia) i Byłgarska antołogija (Bułgarska antologia). Napisał cztery dramaty, a w latach dziewięćdziesiątych założył Autorski Teatr Literacki, który ma na swoim koncie kilka oryginalnych poetyckich spektakli. Stworzył pojęcie „alternatywnego kanonu w poezji Ludowej Republiki Bułgarii”. Był jednym z założycieli i wieloletnim wykładowcą wydziału nowej bułgarystyki na Nowym Uniwersytecie Bułgarskim. O jego zainteresowaniach badawczych świadczą tytuły prac związanych z kolejnymi szczeblami kariery naukowej: Poezja bułgarska lat dziewięćdziesiątych: tendencje, kręgi tematyczne i style poetyckie (praca doktorska, 2007), Daty literatury – korzenie, cechy, historia: 1907, 1956, 1968 jako dystynktywne daty literatury bułgarskiej XX wieku (praca habilitacyjna, 2010). Jest autorem dziesięciu książek naukowych, a także autorem i moderatorem takich inicjatyw literackich jak akcja „plenery poetyckie”, powstanie platformy poetyckiej „Nowa poezja polityczna” czy przedsięwzięcie naukowo-badawcze „Literatura LRB (1946–1990)”, którego owocem jest siedem serii wydawniczych (40 tomów zbiorowych i monografii) oraz publikacja dokumentów dotyczących literatury okresu reżymu komunistycznego w Bułgarii.

A.P.: Co w tych dwóch mistyfikacjach było skandalizującego?

H.K.: Już same okoliczności, w jakich się pojawiły. Ich zbiorowym twórcą była grupa czterech poetów urodzonych na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, uznanych za twórców bułgarskiego postmodernizmu: Bojko Penczew, Georgi Gospodinow, Jordan Ewtimow i Płamen Dojnow. Dziś zajmują oni ugruntowane i ważne miejsce na literackiej mapie Bułgarii nie tylko z racji własnej twórczości, lecz także jako twórcy i wieloletni redaktorzy opiniodawczego tygodnika literackiego „Literaturen westnik”. Oba tomy – rodzaj literackiej prowokacji – mocno i głośno zaznaczyły ich pojawienie się w bułgarskiej przestrzeni literackiej. Bułgarska chrestomatia to według jednych parodia, a według innych jawne kpiny z tak samo zatytułowanego wypisów opracowanych przez patriarchów bułgarskiej literatury Iwana Wazowa i Konstantina Weliczkowa w 1884 roku (czyli tuż po odzyskaniu niepodległości), noszących przesłania patriotyczne i przeznaczonych dla szkół i dla mniej wyrobionych czytelników. Nietrudno było w niej dostrzec karygodne szarganie świętości, podobnie jak w Bułgarskiej antologii, której twórcy, parodiując pisarzy sobie współczesnych, nie szczędzili przytyków i złośliwości, wystawiając się wręcz na zarzuty niedopuszczalnej arogancji, a nawet wulgarności.

A.P.: Jaki jest lejtmotyw zbioru Sofia Berlin?

H.K.: Tom ten stanowi szeroko zakrojoną autorską wizję historii i geografii Europy czasów totalitaryzmu, głębokich dramatów społeczeństw i jednostek, a także dróg prowadzących do fizycznego i moralnego ocalenia, do wolności. Sposób przedstawienia postaci i wydarzeń czyni z nich emblemat społeczeństwa i epoki. Zdarzenia przekształcają się w metafory, dyskurs poetycki miesza się z literaturoznawczym, historycznym, dziennikarskim i wreszcie politycznym.

Ekspresję autorskiej wypowiedzi uwypukla postmodernistyczne pomieszanie cech i rejestrów, a motywy strachu, władzy, zbrodni, sumienia zostają doprowadzone do skrajności.

A.P.: Na czym polega ta skrajność?

H.K.: Przybiera ona różne formy: poraża eschatologiczną dosłownością, dudni w czastuszkowym rytmie łagrowych śpiewanek (brawurowy przekład Wojciecha Gałązki!), przenika dreszczem w nieuchronnych pointach, do których autor doprowadza zaskoczonego czytelnika. Mimo tego emocjonalnego napięcia głos poety jest przytłumiony, wolny od patosu, a jego obrazowość tym bardziej przejmująca, że sprowadzona do przyziemnych ram codzienności.

A.P.: Na ile polityka determinuje treść wierszy?

H.K.: Dla Dojnowa polityka stanowi naturalne tło i nieodłączną część każdego ludzkiego życia. Także – życia jego bohaterów, niezależnie od tego, czy są nimi dawni aparatczycy, czy duszący się w komunistycznej magmie obywatele NRD, rozdzieleni kochankowie, łagiernicy i więźniarki, próbujący zakotwiczenia na obczyźnie uchodźcy. Ujęta w autorskiej poetyckiej wypowiedzi polityka podlega stylizacji i nawet pewnej estetyzacji; dotyczy to jednak nie tyle faktów, ile ich emocjonalnej i moralnej wymowy. Przykładem mogą być „bułgarskie” cykle, w których następstwa transformacji i potem przystąpienia do Unii Europejskiej ukazane są poprzez bolesne zderzenie z faktem, że osądzenie i potępienie komunistycznej przeszłości wciąż jeszcze nie zostało dokonane, a dopiero jej przepracowanie i oddanie w ręce muzealników czy historyków otworzy drogę do prawdziwej wolności.

A.P.: Kto zapełnia jego wiersze?

H.K.: Na pierwszym miejscu są to anonimowi bohaterowie dnia codziennego: ojciec chorego dziecka, para zakochanych, uliczny sprzątacz, starsza samotna Niemka, międzynarodowe studenckie towarzystwo, babcia klozetowa, dwaj zakładnicy w Iraku… Wiersze w tomiku ujęte są w „geograficzne” cykle: Bułgaria, Europa, dawne Austro-Węgry, Berlin… Wydaje się, że jest to zabieg porządkujący, być może sygnalizujący odmienność reakcji i dawniejszych historycznych perypetii, uwypuklający jednak uniwersalność brzemienia cierpień i opresji. Doskonale znający
nie tylko rodzime realia (jedną z jego specjalności jako naukowca jest literatura i życie literackie w Bułgarii okresu totalitaryzmu), lecz i życie w innych krajach (m.in. mieszkał przez dłuższy czas w Berlinie), Dojnow z lekkością pokonuje mentalne i geograficzne granice, by wykreować postaci uniwersalne, a zarazem osadzone w konkretnej rzeczywistości, na długo zapadające w pamięć.

A.P.: Są nazwiska z kart historii?

H.K.: Są, przede wszystkim tej najnowszej: sowiecki przywódca Breżniew, zamordowany bułgarski polityk Andrej Łukanow czy dwie postacie, o których w swoim czasie było głośno: ostatni bułgarski car, a na początku lat dwutysięcznych premier, Symeon Sakskoburggotski, i córka ostatniego partyjnego przywódcy Todora Żiwkowa Ludmiła, łącząca aktywność w wysokich komunistycznych strukturach z żywym zainteresowaniem filozofią dalekowschodnią i ezoteryką, której nagła śmierć stała się powodem licznych spekulacji i domysłów. I wreszcie osoby chyba najbliższe autorowi, nieraz niewymienione z nazwiska, ale wyraźnie obecne w niektórych wierszach: poeci Peju Jaworow i Penczo Sławejkow (Paryskie wspomnienie z 1910 roku), performer „opakowywacz” Christo (Pakowanie lata) czy poeta Dimczo Debeljanow (cytat kończący wiersz Miłość premiera i wiersz Zniknięcie bez śladu pewnego strusia z cyrku, utrzymany w elegijnym tonie jednego z utworów Debeljanowa). Dla uzupełnienia tego prywatnego panteonu warto wspomnieć o kryptocytacie z Eliotowskiej Pieśni miłosnej Alfreda Prufrocka (w zakończeniu wiersza Niedzielny spacer ministra zdrowia) czy z Pożegnania Lorki (wiersz Propozycja w sieci).

A.P.: W poezji Dojnowa wyraźne są motywy strachu i władzy, zbrodni i sumienia. Kiedy jednak
człowiek staje się wolny?

H.K.: Dosłowne odczytanie jego poezji każe szukać wolności w pięknie, poezji, miłości, wreszcie w śmierci. Poeta pojmuje wolność jako „najkrótszą drogę do Drugiego”. Pyta: „Dokąd wolność idzie? – Tego nie wiemy”. Stawia wolność ponad wszystkim, także ponad życiem, wyraźnie akcentując retoryczny charakter dylematu: „Całe życie być ptakiem w klatce czy przez chwilę takim, co swobodnie lata”. Dojnow ma jednak także głębszą, filozoficzną wizję wolności, którą
znajdujemy w jednym z jego niedawnych wywiadów. Warto się w nią wczytać: „Każdy, kto uzurpuje sobie prawo mówienia w imieniu objawionej i raz na zawsze zwycięskiej prawdy, jest potencjalnym katem. Nawet jeśli nie zabija bezpośrednio, staje się dyktatorem ducha. Rozstanie z przeszłością powinno rodzić nie zemstę ani wyrok, tylko gruntowne zrozumienie i poznanie. Jest to trudna, lecz mądra i dobra wolność – wolność nieszukania zemsty”.


Hanna Karpińskaurodzona i mieszkająca w Warszawie, tłumaczka tekstów literackich, naukowych i słowa żywego. Jest absolwentką slawistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Tłumaczy głównie z bułgarskiego, a także z macedońskiego, rosyjskiego i francuskiego. Przełożyła i wydała ponad dwadzieścia książek z zakresu literatury pięknej; przetłumaczone przez nią sztuki wystawiono w kilkunastu polskich teatrach. Jest autorką artykułów poświęconych literaturze bułgarskiej oraz problemom przekładu; zorganizowała i prowadziła warsztaty przekładowe dla studentów Uniwersytetu Łódzkiego i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wyróżniona nagrodą ZAiKS za wybitne osiągnięcia w dziedzinie przekładu literatury z języków obcych oraz bułgarskim Orderem Cyryla i Metodego I klasy.

Adam Pluszka – poeta, prozaik, tłumacz, redaktor, krytyk literacki i filmowy. Autor kilku tomów wierszy (m.in. z prawa z lewa, Trip, French love) oraz prozy. W 2003 roku nominowany do Paszportu „Polityki”, a za ostatnią książkę poetycką Zestaw do besztań (WBPiCAK, Poznań 2014) – do Nagrody Literackiej Gdynia oraz Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”. Tłumaczył m.in. Stefana Themersona, Helene Deutsch, Esther Woolfson, Johnny’ego Casha, Sue Townsend i Sy Montgomery. Mieszka w Warszawie z żoną i dwiema kocicami. Redaktor prowadzący w Wydawnictwie Marginesy.