So I was born and was small for ages
and then suddenly a cardboard box
appeared with two furry black ears
sticking out of it it made me nervous
but I was brave and gave it a bell
to play with and then out it jumped
and loved me it was my cat I called it
Morris Morrissey it matched
my mother’s Morris Minor

For the next bit

I was a teenager and then I grew up
I had a flat in Dublin and a boyfriend
he was a vet little bed little kitchen
little towel rack lots of little cups
and saucers and then off he went
to Africa he sent me pictures
of giraffes and of the second
tallest waterfall in the world
when he got back he wasn’t my friend

anymore I cried

for a week I was also at university
a bigger place than school with bigger
chairs and desks and when it finished
I found a suitcase it was red
with purple flowers it had a scarf
around the handle I put in everything
I needed socks and a jotter and snacks
and took a plane across the ocean
to Japan to visit Godzilla

where it was

summer and boiling hot and the people
all kept wind chimes to make it
cooler and rode bicycles to the shops
and at the same time held up umbrellas
though it wasn’t even raining
and when I met a man in a bright
white classroom the darkest parts
of our eyes turned into swirls then question
marks then hearts so we got married

and went hippety

hoppety splat a mountain a lake
a desert we bought a house a tiny one
at first and then a massive one a baby
knocked at the door one night
but didn’t come in and then another
baby came he cried a lot
we thought he had a tummy ache
we gave him a bath in a bucket
he was just lonely

for his sister

to come and keep him company
but you were still floating about
in space inside your bubble egg
it had accessories a switch
for going sideways a switch
for going upside down or faster
it was a cross between a sparkly green
and a sparkly silver the moon
was very annoying and then whenever

we’d all been bored

on our own for long enough down
you came on a path of lightning
to finish off the family you were born
on the living room floor at three
in the morning in front of the trampolinesofa
and I heard them say A Girl!
and sat up straightaway we were both
pretty and I opened out my arms
and that’s it really

When you grow up

I’m going to be so busy taking you
to the house shop waiting by the playground
gates to bring your children
swimming I won’t be any different
I’ll keep your room exactly as it is
for you to visit bric-a-brac collection
on the shelf the bed your father built
the letters of your name in neon
appearing on the ceiling

when it’s time

No więc się urodziłam i całe wieki byłam mała
aż raz nagle pojawiło się pudełko
i sterczały z niego dwa puszyste czarne
uszka trochę się przestraszyłam
ale byłam dzielna i dałam im dzwoneczek
do zabawy a wtedy wyskoczyły pokochały
mnie i były moim kotem nazwałam go
Morris Morrissey to pasowało
do Morrisa Minor mojej mamy

A dalej

byłam nastolatką a potem dorosłam
miałam mieszkanie w Dublinie i chłopaka
weterynarza łóżeczko kuchenkę
wieszak na ręczniki i masę kubeczków
i spodeczków a on wtedy wyjechał
do Afryki wysyłał mi zdjęcia
żyraf i drugiego co do wysokości
wodospadu na świecie
wrócił ale nie był moim przyjacielem

już więcej płakałam

przez tydzień byłam też na uniwersytecie
to taka większa szkoła z większymi
krzesłami i ławkami a gdy to się skończyło
znalazłam walizkę była czerwona
w fioletowe kwiaty na rączce miała
apaszkę włożyłam do niej wszystko
co trzeba skarpetki notes drugie śniadanie
i samolotem poleciałam przez ocean
do Japonii odwiedzić Godzillę

gdzie była

letnia pora straszny upał i wszyscy
ludzie mieli dzwoneczki wiatrowe żeby
się chłodzić i jeździli do sklepu na rowerach
trzymając nad głowami parasolki
choć przecież wcale nie padało
spotkałam jednego pana w jasnej białej
sali lekcyjnej a wtedy z najciemniejszych plamek
w naszych oczach wyskoczyły spiralki potem
pytajniki potem serca więc się pobraliśmy

i pojechaliśmy patataj

patataj hop przez góry jeziora
pustynie kupiliśmy mały domek
na początek a potem wielki i dzidziuś
zapukał do drzwi któregoś wieczoru
ale nie wszedł a potem się zjawił
następny i strasznie płakał
myśleliśmy że boli go brzuszek
wykąpaliśmy go w wiaderku
a on po prostu tęsknił

za siostrzyczką

żeby się zjawiła żeby byli razem
ale ty jeszcze fruwałaś w przestworzach
zamknięta w banieczce-jajeczku
gdzie były pstryczki ciach do jazdy na boki
i ciach do fikania koziołków i przyspieszania
była trochę błyszczącozielona
a trochę błyszczącosrebrna księżyc
strasznie cię złościł więc kiedyś kiedy

się nam nudziło

samym już dosyć długo
przyszłaś po ścieżce z błyskawicy
żeby dopełnić rodzinę urodziłaś się
na podłodze w salonie o trzeciej
nad ranem przed rozkładaną
kanapą i usłyszałam jak mówią Dziewczynka!
od razu usiadłam obie byłyśmy
piękne wyciągnęłam ręce
no i w zasadzie to tyle

Gdy dorośniesz

będę miała tyle roboty będę zabierać cię
do domu do sklepu czekać przy furtce
placu zabaw żeby zawieźć twoje dzieci
na basen w ogóle się nie zmienię
twój pokój zostawię dokładnie tak jak jest
żebyś mogła odwiedzić swoje zbiory
na półeczce łóżko które zrobił twój tato
twoje imię z neonowych liter
które pojawia się na suficie

kiedy nadchodzi czas