O tomiku
Tomik Samanthy Barendson jest − mimo swojej drobnej objętości − projektem głęboko przemyślanym i przeżytym, kompletnym i domkniętym, który można by nazwać „rekonstrukcją ojca”. Bohaterka wciąż niewiele o nim wie, ponieważ odszedł, gdy miała zaledwie dwa lata. Kolejne wiersze układają się w dramaturgiczny ciąg, a raczej w metaforyczny po-ciąg, którym córka wciąż zmierza na pogrzeb tego, który dał jej życie. Krajobrazy za oknem nakładają się na pejzaże pamięci, wypełniając puste miejsca po zmarłym i doprowadzając skład do stacji docelowej „Żyć”.