Katja Gorečan (ur. w 1989 r.) swoje wiersze podpisuje pseudonimem Katja Dolganoč (co w dosłownym tłumaczeniu znaczy Katja Długanoc).Jest autorką jednoaktówki Sedem punčkinih vprašanj (Pytania siedmiu dziewcząt, 2010) oraz zbioru wierszy Trpljenje mlade Hane (Cierpienia młodej Hany, 2012), który nominowano do najważniejszej słoweńskiej nagrody poetyckiej „Jenko”. Tomik reprezentował Słowenię na Biennale Młodych Artystów z Europy Śródziemnomorskiej. Poetka pracuje z pacjentami z demencją oraz z młodzieżą upośledzoną umysłowo, prowadzi także warsztaty kreatywne dla uchodźczyń i ich dzieci.
….

Bohaterka wierszy Katji Gorečan, obsesyjnie skupiona na własnej cielesności, zarazem pragnie stać się kobietą i panicznie się tego boi, zdając sobie sprawę ze społecznych ról, jakie się z tym wiążą. Jest neurotycznie zdystansowana zarówno i wobec siebie, i wobec zbiorowości. Próbuje się odnaleźć w przestrzeni między „ja” a „nimi”, między niedojrzałą prawdą własnego krzyku a zrutynizowanym i stetryczałym dyskursem zorganizowanego społeczeństwa. Dziwi ją, czasem przeraża to, co robi z nią jej własne ciało i język. Wciąż prowadzi z nimi trudny dialog, starając się wynegocjować tożsamość, która byłaby jednocześnie kobieca i ponadpłciowa.

Tadeusz Dąbrowski

 

Hana i wszystko inne

ze słoweńskiego przełożył Miłosz Biedrzycki

 …..

Prezentowane tu wiersze to pierwsze zetknięcie tłumacza z twórczością Katji Gorečan. Utwory pochodzące ze zbioru o „młodej Hanie” były dla mnie, niezależnie od ich wartości artystycznej, zwyczajnie ciekawe poznawczo. Zawarte w nich migawki z życia młodej kobiety to dla starzejącego się mężczyzny okazja do zastanowienia nad tym, jak wiele relacji międzyludzkich, na mocy konwencji przyjmowanych jako „naturalna kolej rzeczy”, jest w swojej istocie niesprawiedliwych. Oczywiście takie zaproszenie do refleksji nie byłoby skuteczne, gdyby nie walory językowe tej poezji. Można powiedzieć, że podejście autorki jest w tym względzie subtelnie wywrotowe. Posługuje się językiem na pierwszy rzut oka (i ucha) bliskim neutralnemu, jednak pozwalając wybrzmieć rozmaitym kliszom i frazesom, ukazuje ich najczęściej całkiem chwiejne podstawy. Jako tłumacz musiałem powściągnąć tu swoje własne zamiłowanie do parodii i groteski, żeby ciekawa przewrotność tych tekstów, jednocześnie zjadliwych i na swój sposób pogodnych, nie zatraciła się w ostentacji.

Nowsze wiersze, w tonacji mroczniejszej i bardziej serio, operują językiem powściągliwym, a przy tym miejscami drastycznym. Jest to uzasadnione ze względu na ich tematykę, którą jest systemowe zagrożenie kobiet przez przemoc, nierzadko powielającą się z pokolenia na pokolenie. Poetka eksperymentuje z nowymi formami, powołuje do istnienia „choreowiersze” (bądź „choreopieśni” – oba tłumaczenia nazwy są tu uzasadnione) na styku liryki i dramatu. Jednocześnie powstrzymuje się przed nadmiernym nasyceniem tekstów środkami artystycznymi, żeby nie sprowadzić ich wydźwięku zaledwie do estetyzacji cierpienia. W oryginale to się, moim zdaniem, udaje, za co autorce należy się uznanie. Czy powiodło się przeniesienie tego do innego języka, o tym będą musieli zdecydować czytelnicy.

Miłosz Biedrzycki

 

***

sąsiad/ wiele lat temu

zgwałcił w lesie/ dziewczynę niepełnosprawną/

umysłowo/

WSZYSCY WIEDZIELI I NIKT NIKOMU NIE POWIEDZIAŁ

jakoś w zeszłym roku spacerował po wsi/

schorowany i zniszczony przez alkohol/ kości wystawały mu

z ciała/

miał mętne oczy i nie mógł już mówić/ matka ugotowała obiad/

zaniosłam mu/ nie bałam się tak jak kiedyś/ chociaż pamiętam/

jak wrzeszczał na swoją żonę/ suko/ świnio/ gnijesz/ zmarła

kilka lat temu/ na nerki/

W DOMU BYŁ CHLEW WSZĘDZIE GÓWNA I SZCZYNY

OBIERKI ZIEMNIAKÓW I PIES SZCZEKAJĄCY Z GŁODU

w nocy spadł z łóżka/ uderzył głową o ziemię/

i skonał/ swojemu synowi nie zostawił/ niczego/

zrujnowane gospodarstwo/ i długi

widzę go/ jeździ po wsi swoim samochodzikiem/

zawsze mówimy sobie dzień dobry/ ojciec tłukł go jak

psa/ zanim spadł z łóżka/ groził mu siekierą/

odrąbię ci głowę/

w dzieciństwie często bawiliśmy się/ wszyscy oprócz niego

poszli do szkoły/

codziennie do dwudziestego roku życia/ pluł krwią

 


Miłosz Biedrzycki 

(ur. w 1967 r.), autor wierszy w języku polskim, sporadycznie przekłada poezję ze słoweńskiego i angielskiego. Wybrane publikacje: Tomaž Šalamun, Jabłoń; Tomaž Šalamun, Pora roku; Uroš Zupan, Niespieszna żegluga (wspólnie z Katariną Šalamun-Biedrzycką); Meta Kušar, Lublana (wspólnie z Katariną Šalamun-Biedrzycką); Jorie Graham, Prześwity (wspólnie z Ewą Chruściel).